Sytuacja, która miała miejsce dwa tygodnie temu, rozgrzała opinie publiczną w Norwegii do czerwoności. Z tego powodu postanowiliśmy napisać, jakie są konsekwencje jazdy pod wpływem alkoholu w Królestwie Norwegii.
Norweski medalista olimpijski w biegach narciarskich Petter Northug został skazany za spowodowanie kolizji drogowej pod wpływem alkoholu. Sąd w Trondheim wydał wyrok 50 dni pozbawienia wolności, równowartość 90 tysięcy złotych grzywny oraz utratę prawa jazdy, która oznacza, że po upływie 5 lat może starać się o ponowne dojście do egzaminu. Należy też wspomnieć, że Petter jest tak popularny w Norwegii jak Marit Bjørgen.
Pijani rowerzyści są traktowani pobłażliwie w Norwegii. Norweski wymiar sprawiedliwości wychodzi z założenia, że to osoba jeżdżąca na rowerze pod wpływem alkoholu jest dla siebie zagrożeniem, a nie dla innych. Dzięki liberalnemu podejściu Norwegowie nie stosują większych kar dla pijanych rowerzystów. Jeżeli zdarzy się kolizja spowodowana przez pijaną osobę kierującą rowerem, kara spotka ją w sądzie.
Inaczej sytuacja wygląda, gdy złapany to pijany kierowca samochodu. Limit alkoholu we krwi wynosi, podobnie jak w Polsce, 0,2‰. Prowadzący auto, jeżeli ma powyżej 0,2‰ od razu trafia do aresztu, samochód w tym czasie jest rekwirowany. Sąd wymierza karę więzienia w zawieszeniu, odebranie prawa jazdy, grzywnę (standardowo o wysokości ok. 10 tysięcy NOK) lub karę więzienia. Wyroki są adekwatne do popełnionego czynu lub ilości alkoholu we krwi.
Często sąd karze kierowcę biorąc pod uwagę jego dochody oraz majątek np. w 2013 roku norweski wymiar sprawiedliwości skazał kierowcę, który okazał się bardzo bogatym człowiekiem, na karę pieniężną wynoszącą 700 tysięcy NOK.
Warto pamiętać, że wszelkie informację zostają zapisane w SIS (Schengen Information System), który działa również w Polsce. Reasumując, jeżeli straci się prawo jazdy w Norwegii, może to również obowiązywać w Polsce (zależy od wydziału).