Archiwum kategorii: Życie w Norwegii

Samodzielne wpłaty zaliczek od norweskiej emerytury?

Czy podatnik otrzymujący norweską emeryturę musi płacić podatek w Polsce, jeśli mieszka w tym kraju?

 Przez 11 lat (1993-2004) podatnik był zatrudniony w Norwegii na stanowisku wykładowcy na wyższej uczelni. W tym czasie zapracował na emeryturę, która była wysyłana do Polski bez odtrącania podatku. W kraju natomiast pobierana była należność od norweskiej emerytury, a także od przychodów krajowych.

Z początkiem 2010 roku, w Norwegii zaczęła obowiązywać nowa ustawa, mówiąca o opodatkowaniu emerytur obywateli norweskich oraz posiadaczy innego obywatelstwa, rezydujących poza granicami Królestwa Norwegii. To oznacza, że na omawianego tu podatnika, posiadającego podwójne obywatelstwo, nałożony został obowiązek płacenia podatku w Norwegii w wysokości 15%.

Ten obliczył, że w Polsce musi zapłacić jedynie 3-procentowy podatek, ze względu na opłaty w Norwegii. Poznańska izba również wypowiedziała się w temacie: emeryturę bądź rentę rozumie się jako sumę świadczeń emerytalnych/rentowych, również emerytur kapitałowych razem z wzrostami i dodatkami, z odjęciem dodatków rodzinnych i pielęgnacyjnych, a także dodatków dla sierot zupełnych do rent rodzinnych.

Sytuacja została rozwiązana – podatnik za każdy miesiąc  otrzymywania dochodu musi samodzielnie uregulować zaliczki na podatek dochodowy, przy zastosowaniu najniższej stawki podatkowej określonej w skali PIT – 18 procent. Czynność ta ma być w terminie do 20 dnia kolejnego miesiąca po otrzymaniu przychodu. Kwoty muszą zostać wpłacone na konto urzędu podatkowego odpowiadającego miejscu zamieszkania podatnika.

Studia w Norwegii

Kraj fiordów jest często nazywany rajem dla studentów. I słusznie – Norwegia przyciąga nie tylko szerokim wachlarzem kierunków, ale także stawia na mobilność międzynarodową swoich studentów. Istnieje tam dwieście kierunków studiów w języku angielskim, a plany zajęć są dostosowywane do indywidualnych potrzeb i możliwości kandydata.

Mimo, że pod względem liczby mieszkańców Norwegia nie należy do europejskiej czołówki, mieści aż siedemdziesiąt siedem uczelni wyższych. Największą część, bo aż trzydzieści jeden z nich, tworzą prywatne szkoły wyższe (private hoyskoler). Następnie wybierać można pomiędzy publicznymi koledżami uniwersyteckimi (jest ich dwadzieścia trzy), uniwersytetami zawodowymi (jest dziewięć tzw.vitenskapelige hoyskoler, z czego trzy są prywatne), ośmioma publicznymi uniwersytetami (universiteter), pięcioma uczelniami nadzorowanymi przez norweskie ministerstwo obrony, a wreszcie jedną szkołą nadzorowaną przez ministerstwo sprawiedliwości.

Przepustką na studia w Norwegii, jest oczywiście zdana matura. Wymóg dobrych ocen z wybranych przedmiotów dotyczy głównie kierunków informatycznych i technicznych. Proces rekrutacji nie różni się niczym od polskiego – w pierwszej kolejności należy zarejestrować się w elektronicznym systemie uczelni, następnie dostarczyć niezbędne dokumenty. Egzaminy wstępne należą do rzadkości, gdyż większość norweskich uczelni wybiera kandydatów na podstawie konkursu świadectw.

Norwegia uczestniczy w Procesie Bolońskim. W związku z tym, system stopni akademickich jest zbliżony do tego, który funkcjonuje w Polsce. Po trzyletnich studiach pierwszego stopnia, uzyskuje się dyplom licencjata (bachelor). Zwykle dwuletnie studia drugiego stopnia pozwalają uzyskać tytuł magistra (master), a trzyletnie studia doktoranckie – tytuł doktora. Można jednak spotkać uczelnie, które odbiegając od tego systemu oferują roczne studia magisterskie, sześcioletnie studia zawodowe, a także czteroletnie licencjackie. Te ostatnie najczęściej dotyczą kierunków artystycznych, muzycznych, a także pedagogicznych.

Norweskie uczelnie niewątpliwie należą do światowej czołówki. Miłym zaskoczeniem jest fakt, iż można studiować tam całkowicie bezpłatnie. Jedynym stałym kosztem związanym ze studiowaniem jest opłata semestralna. Trudno przełożyć jej znaczenie na polskie realia, w uproszczeniu jednak można ją porównać do składki na stowarzyszenie studenckie. W zależności od uczelni jej wysokość wynosi od trzystu do sześciuset koron. Jej opłacanie gwarantuje nam w zamian szereg korzyści, począwszy od tańszych biletów komunikacji miejskiej, na tańszych biletach wstępu do miejsc rozrywki kończąc.

Wsiąść do pociągu…

Dla lubiących podróżować pociągiem, jednocześnie podziwiając malownicze krajobrazy, norweska kolej może być ciekawym rozwiązaniem. Mimo, że z racji górzystego ukształtowania terenu, sieć linii kolejowych nie należy do najbardziej rozbudowanych, można nią przebyć kawał drogi, bo z Kristiansand aż po Bodo (podróż trasą do Bodo daje okazje do przekroczenia koła podbiegunowego na pokładzie pociągu).

Może i koleją często nie dotrze się w okolice głównych atrakcji turystycznych, jednak  mijając po drodze liczne mosty i tunele (w sumie na liniach znajduje się ponad 3000 mostów i 700 tuneli), można zawsze przesiąść się w autobus. Norweski system połączeń kolejowych został na niektórych obszarach rozszerzony o specjalne autobusy, które są dopasowane do rozkładu jazdy pociągów. Takie autobusy dowożą pasażerów w miejsca niedostępne dla pociągów.

Co więcej, w Norwegii nie istnieją podziały na pierwszą i drugą klasę. Wszystkie wagony są w wysokim standardzie. Ewentualnie za dodatkową opłatą można podwyższyć ten standard o dostęp do gniazdka elektrycznego, świeżą prasę i napoje. Oprócz tradycyjnych wagonów restauracyjnych Norweskie Koleje Państwowe (Norges Statsbaner, NSB) mają w swojej ofercie specjalne wagony z miejscem zabaw dla dzieci. W pociągach nocnych często znajdują się specjalne rozkładane fotele, ponadto można również wykupić kuszetkę.