Mężczyzna został uratowany w czwartek przez lokalne służby ratownicze ze Stavanger, po tym jak jego przyjaciel zostawił go śpiącego na opustoszałej wyspie, ukradł jedyną łódkę i popłynął do domu.
Na szczęście, blisko 30-letni Norweg miał przy sobie telefon komórkowy, dzięki któremu zadzwonił po pomoc. W kilka godzin okręt „Marynarz” dobił do samotnej wyspy Hastein.
Nils-Ole Sunde, lider ratowników, powiedział jednej z gazet, że ocalały mężczyzna był cały mokry, przemarznięty i pozostawiony bez jedzenia i picia. Dwóch „przyjaciół” udało się na wyspę łódką czwartkowym rankiem.
Na razie nieznane są motywy postępowania zbiegłego mężczyzny. Wiadomo natomiast, że nie jest on już najlepszym przyjacielem ocalonego.
Źródło: thelocal.no